Z każdym dniem jestem coraz bardziej przekonany, że najlepsze kino, jakie widzieliśmy w ciągu ostatniej dekady w kinie, pochodzi z kina animowanego. Mamy tam takie klejnoty, jak niedawny „Toy Story 3”, „Chico & Rita” czy „Wall-e” oraz wszelkie z fabryki Pixara.
Tak więc film "Ranga", wyreżyserowany przez Gore'a Verbinskiego („Piraci z Karaibów”), którego główny bohater, ciekawy kameleon, użycza głosu i gestykuluje amerykańskiemu gwiazdorowi filmowemu Johnny'emu Deppowi, jest dobrym przykładem tego, o czym wspomniałem w pierwszym akapicie. Oczywiście, choć nie jest klejnotem animacji, jest znacznie lepszy niż 90% filmów, które co weekend zapełniają nasze kina.
„Rango” to hołd kina animowanego dla zachodniego gatunku i dopełnia go bardzo zabawnym materiałem filmowym, w którym pojawiają się wszystkie tematy tego gatunku: pojedynki w słońcu, pościgi, sam bohater przed wszystkim i wszystkimi, złoczyńca itp.
Bez wątpienia ten film jest dobrą opcją dla rodzin z małymi dziećmi na spędzenie miłego wieczoru w kinie.