Trudne do nawiązania kontaktu z nowym filmem Michaela Almereydy zatytułowanym „Eksperymenter” tak jak w wielu jego pracach.
Jego adaptacje „Hamleta” czy „Cymbeline”, obu dzieł Williama Szekspira, są wyraźnym przykładem na to, że opinia publiczna jest podzielona, jeśli chodzi o ocenę tego reżysera, choć wygląda na to, że krytyków jest znacznie więcej niż fanów.
W tym przypadku nie jest to film nieudany, bo to dziwna adaptacja klasyka, ale raczej dlatego, że jest to film, który prowadzi donikąd, w zasadzie ten biografia o Stanleyu Milgramie, który przeprowadzał społeczne eksperymenty w celu rozszyfrowania tajników ludzkich zachowań, jest niczym innym jak dokumentem opowiadanym za pomocą narzędzi fikcji.
„Eksperymentator” opowiada nam o życiu tego człowieka, co w gruncie rzeczy jest dość interesujące ciekawe są jego eksperymenty społeczne, bo jego życie też nie jest warte filmu, dzięki czemu taśma nie jest całkowicie usypiająca.
Podsumowując, jedyne, co można uratować z taśmy, to własne eksperymenty Stanleya Milgrama, a także odkrycie, że Winona Ryder dalej pracuje, tym razem w roli, która wcale nie jest godna uwagi.
Ocena: 3/10