20 lipca spełniły się 43 lata od śmierci uważanego za króla sztuk walki Bruce'a Lee. Wydaje się, że jego śmierć nastąpiła między wielkim bólem a mnóstwem tajemnicy.
Czy chińska mafia go zamordowała? Jego kochanka pracującego dla chińskiej mafii? Czy umarł od leków, które zażył, aby wytrzymać przetrenowanie? Jak umarł?
To wszystko wydarzyło się w dom, w którym Bruce przeczytał scenariusz do swojego kolejnego filmu z chińską aktorką Betty Ting Pei. Po silnym bólu głowy podała mu „nieszkodliwy” środek przeciwbólowy. Bruce wziął go, zasnął i już się nie budził.
Od tego czasu wszystko było plotkami i spekulacjami. Wśród nich Betty go otruła. Pomiędzy danymi Chińska aktorka porzuciła karierę filmową kilka lat później i została buddyjską zakonnicą.
Wśród wyjaśnienia śmierci mistrza kung fuMówi się, że chińska mafia z pewnością szantażowała aktorkę. Przypomnijmy, że Bruce Lee przywiózł do Hollywood najstarsze chińskie kino sztuk walki. Obok początków jego filmów w Chinach, największym sukcesem była „Operacja Smok”, film wyreżyserowany w Stanach Zjednoczonych przez Roberta Clouse'a.
Wygląda na to, że dziewczęca mafia tamtych czasów nigdy nie widziała na dobre, że te „tajemnice” najbardziej tradycyjnych sztuk walki zostały skomercjalizowane w amerykańskim kinie komercyjnym.
W każdym przypadku, najprawdopodobniej jego śmierć nastąpiła w wyniku napadu padaczki, który w terminologii medycznej znany jest jako „zespół nagłej, nieoczekiwanej śmierci”, jak wynika z badań przeprowadzonych wiele lat później.
Mit, legenda, żywi się jeszcze długo po jego życiu, a także po jego śmierci. Pamiętajmy, że jego syn Brandon Lee również zmarł w dziwnych okolicznościach podczas kręcenia filmu „Kruk” w 1993 roku.