To wielki przebój kasowy. Will Smith przechodzi od bycia księciem (Bel Air) do faraona (starożytnego Egiptu). To jego najnowszy projekt, który jeśli wszystko pójdzie dobrze, ujrzy światło dzienne w 2010 roku.
Król kolekcji – jego ostatnie osiem filmów odniosło sukcesy komercyjne – teraz od czasu do czasu przemieszcza się i staje się szefem Egiptu, który wkrótce zostanie najechany przez Asyryjczyków. Wyjeżdżamy 7 wieków przed Chrystusem, a także zmieniamy rejestr, bo ten film będzie bardziej dramatyczny i epicki niż inne z tych, w których wystąpią Kowal.
Wyprodukowany przez samego Willa projekt nosi własną wytwórnię. Wziął na siebie przekonanie pisarza Walecznego Serca do napisania scenariusza i przeniesienia na ekran prawdziwej historii - najazdu Asarhaddona na Egipcjan z czasów faraonów.
Jedyne, co widzę w projekcie, to to, czy Smith przekonuje jako faraon, chociaż po zobaczeniu go w różnych rolach, każdy zwrot jest możliwy. A to dlatego, że nie wiem, co to ma Will Smith który stał się w wielkim King Midas z Hollywood.
Być może jedną z twoich tajemnic jest dobry wybór projektów. I to oczywiście „Ostatni faraon” ma wszystkie składniki, aby być Blockbuster: epicki, wysokiej jakości scenarzyści, wielomilionowa produkcja… a przede wszystkim, Will Smith największa gwarancja gwarantowanego sukcesu.