Po siedmiu latach rekordowej ciszy wokalista Najwa Nimri i producent Charles Jean rozgrzewają silniki nowego etapu wspólnego projektu muzycznego, najwajean, z elektronicznym albumem i dźwiękiem, który spróbuje uciec od konwencji i z których słyszeliśmy już pierwszy singiel „Waiting”. „Zdaję sobie sprawę, że w pewnym momencie poczułem się trochę uwiedziony sukcesem i nie byłem wierny swoim zasadom, ale jeśli masz za sobą wielu ludzi, pojawia się instynkt przetrwania i pracujesz w oparciu o to, o co prosi publiczność . Z drugiej strony większość hiszpańskiej muzyki nigdy nie podejmowała ryzyka” – komentuje Carlos Jean.
Spośród jego partnera najbardziej wyróżnia się jego zamiłowanie do ryzyka. „Kiedy coś się robi, trzeba tego słuchać” – mówi o autorce „Gdzie ryczą wulkany” (2012) czy „Ostatni prymas” (2010), albumów wydanych samotnie podczas przerwy Najwajean. Ona ze swojej strony podkreśla „tytaniczny wysiłek”, jaki jej „partner” podjął w tym czasie, aby podnieść ich towarzystwo. „Ale to, co lubię najbardziej, to jakość jego dźwięku i basu, jego piłki podczas produkcji. Ma cios, który nie pochodzi z tej planety – mówi.
Obaj twierdzą, że chemia nadal płynie po tylu latach spędzonych w ich „zajętym równoległym życiu”. Pretekstem do ponownego spotkania był koncert oferowany zeszłego lata jako hołd, który madrycki festiwal Día de la Música złożył w 25-letnim życiu Subterfuge, swojej pierwszej wytwórni. Zaczęli mówić o tym okrążeniu, chociaż sprawy nie nabrały tempa do niedawna, dotarli do rodzaju dźwięku, którego szukali, tego, co Nimri nazywa „co i jak”.
Jego nowy album, wciąż nie zatytułowany i oczekiwany na jesień, będzie kompendium wersji starych piosenek, które w trakcie opracowywania staną się czymś bardziej aktualnym, oprócz niepublikowanych utworów, takich jak „Wanting”, pierwsza zapowiedź, w której dostrzegany jest powrót do elektroniki.
Więcej informacji | Najwajean powraca z „Waiting”, pierwszym singlem od 7 lat
Przez | EFE