W niezbyt wygodnych siedzeniach, chociaż znośnych, mając tak ważną obietnicę z przodu, musiałem zobaczyć «Spirit«, W pomieszczeniu podobnym do lejka, w którym ekran był przecinany przed widzami, pozostawiając nie wiadomo, czy wybrali niewłaściwe miejsce, czy po prostu wszyscy byli niewłaściwi.
Chodzi o to, że widziałem „Ducha”, właśnie wydanego i w kilku kinach, które go pokazują. Wyreżyserowany, jak już wiemy, przez Frank Milleri na podstawie komiksów Will Eisner, film respektuje tonacje komiksu, ponieważ jest obsługiwany w bardzo efektownej czerni i bieli, przeplatanej tonami typowymi dla prawdziwego świata, do którego może należeć tylko komiks. Byłem olśniony po zobaczeniu efektów, które ręka i oko Millera może osiągnąć przez kamerę. I to jest to, że ma dar widzenia, a także postrzegania i generowania tego, co chce być widziany, co kończy się na tym, że ekran jest lśniący, z tyloma i tak dobrze wykorzystanymi efektami wizualnymi. Ton, z jakim traktuje się fabułę, jest nieodłączną czystością, ponieważ w porównaniu z jego poprzednią pracą: «Miasto grzechu ", „Duch” jest przedstawiony mniej poważnie, a może nawet pod pewnymi względami bardziej dziecinnie. Bo jaka sztuka, zarówno kostiumowa, jak i scenograficzna, doboru świateł i tonów, służy bohaterom i ich sposobowi stawiania czoła wydarzeniom.
Z Samuel Jackson Myślę, że widzę lepiej niż kiedykolwiek, film szczyci się tym, że na wielkim ekranie pojawia się najwięcej zabawnych złych, jakich widzieliśmy. Óctopus i jego asystentka doskonale wcieleni w piękno Scarlett JohnsonObejmują one od podejrzanej powagi po wesołość w służbie wojskowej. Tylko w ten sposób i tylko w nich można było znaleźć „zły gen”, który pasowałby do adaptacji komiksu.
Protagonista dobrze radzi sobie w swojej roli, bo jego człowieczeństwo i nadmiar są jego własnym, podobnie jak jego upadek przez kobiety po kobietach, które nie dają mu spokoju.
Powtarzam, uważam, że „Duch” to dobry film, który w swojej historii nie ma ujścia, a może głębi, jaką mogłoby mieć „Miasto grzechu”. I to jest właściwe tylko komiksowi, a nie adaptacji, bo jest doskonały na tyle, na ile to możliwe, redundancja jest warta, można nad nią pracować. Miller znów mnie zadowolił.